Co robić, kiedy dziecko mówi krzywdzące słowa? Dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym radzić? Odpowiedzi znajdziesz w nowym filmie Po więcej tego
Panthermedia Dziecko nie zawsze mówi to, co myśli. Czasem używa tajnego kodu. Nam udało się go jednak odszyfrować. Oto podręczne tłumaczenie języka przedszkolaka. Nie kocham cię, mamo Dosłowne tłumaczenie: Zrobiłaś coś takiego, co sprawiło mi ogromną przykrość I bez względu na to, czy była to rzecz banalna (jak np. zakaz włączenia telewizora), czy dotyczyła niebezpiecznej zabawy (np. nie pozwoliłaś dziecku wspinać się po meblach), maluch postanowił cię za to okrutnie ukarać, bo sam czuje się fatalnie. Zamiast reagować emocjonalnie, lepiej spokojnie wytłumacz malcowi, że nie powinien tak mówić. Pokaż mu, co tak naprawdę go zdenerwowało (najczęściej to twój zakaz), wytłumacz swoje postępowanie. Dobrze też powiedzieć, że nie powinno się używać takich słów, bo można kogoś mocno zranić. Dzięki temu dziecko uczy się rozpoznawania prawdziwej przyczyny swoich uczuć i kierowania nimi. Bo ty mnie nie kochasz Dosłowne tłumaczenie: Zrób wreszcie to, czego chcę W ten sposób dziecko chce cię zmanipulować, czyli liczy na to, że tknięta wyrzutami sumienia wyrazisz wreszcie zgodę na pomalowanie kredkami wszystkich ścian w pokoju albo w drodze wyjątku pozwolisz zjeść litr lodów na jeden raz. I przyznaj sama, że czasem się na tę sztuczkę nabierasz. Może nie do tego stopnia, by od razu wręczać dziecku kredki czy kubełek lodów, ale robisz się kochająca, miła czuła. Proponujesz inną atrakcję, by tylko przekonać malca o swojej miłości. I o to mu chodziło! Zamiast jednak zmieniać zdanie, lepiej powiedz dziecku, że je kochasz i właśnie dlatego nie zawsze możesz zgodzić się na wszystkie jego zachcianki (bo bolałby je brzuszek po zjedzeniu takiej ilości lodów). Jestem głupia, Jestem brzydki, Nikt mnie nie kocha Dosłowne tłumaczenie: Ale czuję się nieszczęśliwy! Powodów, dla których dziecko czasem używa tak zaskakujących (i przerażających rodziców) stwierdzeń może być kilka. Najczęściej dziecko w ten sposób chce zwrócić na siebie uwagę mamy i taty. Ta metoda jest wyjątkowo skuteczna, bo każdy rodzic natychmiast stara się zaprzeczyć wyznaniom dziecka (a więc uwaga jest pozyskana). Fotolia Czy można nagradzać dzieci słodyczami? I karać ich brakiem? Niezwykle ważne jest, jakiego stosunku do jedzenia uczysz dziecko. Dotyczy to także słodyczy. Czy podajesz je w nagrodę, pocieszasz nimi, czy ich brak jest karą. Nie tylko dieta wpływa na to, czy maluch będzie miał w przyszłości nadwagę czy też nie. „Jak będziesz grzeczny, kupię ci żelki”, „Jeśli nie będziesz płakał u lekarza, pójdziemy na lody”. Takie jedzeniowe targi z dziećmi to dość łatwy, ale nie najlepszy sposób, żeby uzyskać coś od nich, bo prowadzi do... wartościowania jedzenia, które staje się formą nacisku. Tymczasem jest ono po to, by zaspokajać głód i sprawiać przyjemność. Nagroda – nie Słodycze czy inne niezdrowe (lub za takie uważane) jedzenie, np. czipsy , to nie nagroda! Nie obiecuj dziecku, że je kupisz, jeśli: ładnie zje obiad, będzie grzeczne, odda zabawkę koledze. W ten sposób tworzysz w nim przekonanie, że jedzenie jest wyrazem aprobaty, docenienia wysiłku, pracy czy dobrego zachowania. To sygnał jak wyjątkowe i wspaniałe są łakocie. A przecież tak naprawdę to jedzenie jak każde inne. Pocieszenie – nie Równie niebezpieczne jest uczenie zagryzania smutków słodyczami. Jeśli pokażesz dziecku, że słodki batonik niweluje smutki, wynagradza krzywdy, to w przyszłości chętnie skorzysta ono z takiej nauki i będzie pocieszać się np. pudełkiem lodów. Niełatwo będzie zmienić takie myślenie. A z czasem smutków i stresów będzie coraz więcej. Również tych związanych z nadwagą – bo do tego najczęściej doprowadza nadmiar słodyczy. Zobacz też: 6 niewychowawczych zachowań, które wywołują w nas wyrzuty sumienia Brak za karę – nie Brak deseru czy tygodniowy zakaz słodyczy jako kara? To też droga donikąd, bo tym razem słodkość staje czymś cennym, bo niedostępnym, co można odbierać za złe zachowanie. Kara zaś powinna polegać na tym, że dziecko ponosi konsekwencje swojego czynu i wynagradza poszkodowanemu krzywdy. Ważne jest też tłumaczenie dziecku, dlaczego to, co zrobiło, jest złe. Mądre podejście – tak Słodycze powinny być po prostu jedzeniem. Jednym z jego rodzajów, które nie... AdobeStock Równo i sprawiedliwie? Każdy rodzic, by tego chciał, ale czy tak się da? Ulubione dziecko to nie mit! Jeśli chcesz, by twoje pociechy były zżyte, koniecznie zwróć uwagę na to, jak traktujesz każdą z nich. „Mamo, kochasz mnie? A bardziej kochasz mnie czy mojego brata?” Pytania dziecięce potrafią być takie urocze i wydawałoby się, że odpowiedź, może być tylko jedna - „Jasne, że kocham was tak samo mocno...” - ale czy oby na pewno? Często kobiety w kolejnej ciąży obawiają się, czy drugie dziecko pokochają tak samo ... Więc może jednak coś w tym jest, że dzieci nie kocha się tak samo, a może zupełnie nie o miłość chodzi? Naukowcy postanowili to sprawdzić. Jak ja nie lubię brata! Każdy rodzic będzie zapewniał, że traktuje dzieci tak samo lub przynajmniej próbuje, chcąc wychować zgodne i zżyte rodzeństwo. Czasem jednak się nie udaje. Aby zrozumieć pewne mechanizmy, badacze zapytali dorosłych respondentów o ich odczucia z dzieciństwa. Okazało się, że blisko 85 procent uznało, że ich rodzice faworyzowali jedno ze swoich dzieci. Co więcej, okazuje się, że uczucie niesprawiedliwości nie minęło razem z okresem dzieciństwa. Warto zaznaczyć, że badanie to opierało się tylko na odczuciach samych dzieci. Pytanie więc, czy rzeczywiście rodzice mają pupila , którego inaczej traktują, a to prowadzi do nieporozumień między dziećmi? Zapytano więc nie tylko o odczucia i emocje ale i o rzeczywisty spędzany czas na danych czynnościach. Następnie porównano odpowiedzi udzielone przez rodzeństwa, by ocenić, czy któreś z dzieci nie otrzymało więcej pozytywnej lub negatywnej energii . Okazało się, że jeśli różnice w traktowaniu i odczuciach są niewielkie, są w zasadzie bez znaczenia dla każdego z dzieci. Natomiast jeśli różnice są bardzo wyraźne, można zauważyć, jak duży ma to wpływ na ich relacje. Skąd się więc bierze to uczucie niesprawiedliwości? Powodów może być kilka: Ulubione dziecko Mogłoby się wydawać, że każdy rodzic kocha swoje dzieci tak samo, a także traktuje i pielęgnuje z jednakową uwagą. Badacze zauważają jednak,... Fotolia Ten list – „spowiedź niemowlaka” wzruszył setki kobiet. Koniecznie przeczytajcie! Zastanawiałyście się kiedyś, co czuje i myśli niemowlę? Ten list wiele tłumaczy... Czasem macie dość, jesteście zmęczone , przygnębione i nie wiecie, czemu Wasze maleństwo ciągle płacze. Ten list, znany jako „spowiedź niemowlaka”, pozwoli Wam zrozumieć wiele spraw... Słowa napisane przez autorkę bloga "Matka na prowincji" , odnaleźliśmy na grupie „Karmienie piersią”. Post nazwany został "Spowiedź niemowlaka" i przytaczamy Wam kilka najbardziej poruszających fragmentów. „Mamusiu! Bardzo chciałbym wytłumaczyć Ci wszystko. Wszystko, co się działo ze mną, przez pierwszy rok mojego życia, a nawet wcześniej.... abyś Ty mogła mnie lepiej zrozumieć, wtedy byłoby Ci łatwiej. Ale nie mogę tego zrobić, nie umiem pisać listów, ani nawet SMS-ów. Nigdy tego nie przeczytasz. Nigdy tego nie powiem. Bo wtedy gdy będę umiał już się z Tobą komunikować, zdążę zapomnieć co chciałem Ci powiedzieć. Co chciałem Ci powiedzieć Mamo, gdy się urodziłem, gdy opiekowałaś się mną razem z Tatą przez pierwszy rok mojego życia. Dlatego wysyłam tę wiadomość do Twojego serca Mamo. Żebyś mogła to poczuć i zrozumieć. Mamo. Żebym mógł Ci podziękować. Gdy tylko pojawiłem się na tym świecie, jeszcze nie wiedziałem co będzie, ale czułem, że jest ktoś lub coś, kto na mnie czeka. Wtedy pod Twoim sercem Mamo, czułem, że jesteś i że mimo tego, że się boisz, to już mnie kochasz, chociaż nawet jeszcze o tym nie wiesz... Pewnie w to nie uwierzysz, ale ja czułem i słyszałem bardzo wiele, będąc wtulony w Ciebie w Twoim brzuchu. Lubiłem to miejsce, czułem się bezpiecznie. Nie chciałem nigdy go opuszczać, myślałem, że tak już będzie na zawsze, że tak wygląda życie. Dźwięk bicia Twego serca, Twój głos Mamo... Chciałem tak trwać... Jednak czułem, że jesteś już zmęczona, rosłem... Było mi ciasno... Słyszałem Twój krzyk Mamo. Bałem się... Myślałem,... Jak pobrać i aktywować bon turystyczny: instrukcja rejestracji na PUE ZUS (krok po kroku) Ukraińskie imiona: męskie i żeńskie + tłumaczenie imion ukraińskich Mądre i piękne cytaty na urodziny –​ 22 sentencje urodzinowe Ile wypada dać na chrzciny w 2022 roku? – kwoty dla rodziny, chrzestnych i gości Gdzie nad morze z dzieckiem? TOP 10 sprawdzonych miejsc dla rodzin z maluchami Ospa u dziecka a wychodzenie na dwór: jak długo będziecie w domu? Czy podczas ospy można wychodzić? 5 dni opieki na dziecko – wszystko, co trzeba wiedzieć o nowym urlopie PESEL po 2000 - zasady jego ustalania Najczęściej nadawane hiszpańskie imiona - ich znaczenie oraz polskie odpowiedniki Gdzie można wykorzystać bon turystyczny – lista podmiotów + zmiany przepisów Urlop ojcowski 2022: ile dni, ile płatny, wniosek, dokumenty Przedmioty w 4 klasie – czego będzie uczyć się dziecko? 300 plus 2022 – dla kogo, kiedy składać wniosek? Co na komary dla niemowląt: co wolno stosować, czego unikać? Urwany kleszcz: czy usuwać główkę kleszcza, gdy dojdzie do jej oderwania? Bon turystyczny – atrakcje dla dzieci, za które można płacić bonem 300 plus dla zerówki w 2022 roku – czy Dobry Start obejmuje sześciolatki? Jak wygląda rekrutacja do liceum 2022/2023? Jak dostać się do dobrego liceum? Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Co znaczy jak chłopak mówi do dziewczyny ze jest głupia i się przy tym uśmiecha?
tak przez ponad pol godziny byl nazywany i wyzywany moj syn przez kuzyna, wczoraj jak u nich bylismy… Hubert kilka razy przychodzil na skarge, z minka w podkowke widac bylo ze jest mu zle, przykro(zreszta komu by nie bylo, on bardzo sie cieszyl ze jedzie do kuzyna, pomagal mu skladac klocki, bo ten nie umial, przynosil wszystko itd..bylo super) w pewnym momencie K. powiedzial ze nei wpusci H. na lozko pietrowe bo on jest glupi, i zaczelo sie….Glupi jeste, odejdz glupku, glupek,ale glupi jestes itd…H. siedzial i nic nie mowil, tylko prosil by go wpuscili…baaaardzo prosil, przyszedl do nas na skarge powiedzialam, ze ma powiedziec by K. na niego tak nei mowil i ze nie jest glupi…caly czas czekalam na reakcje siostry i szwagra….w koncu mowie ze H. ma isc do siory bo to jej dziecko siora na to co powiedzial H. odpowiedziala, ja nic nie slysze…wszyscy slyszeli bardzo dobrze… wiec w koncu ja poszlam, powiedzialam, K. ze brzydko jest tak mowic itd…wszystko co mowilam H. by nigdy nikogo nie przezywal…stanal za ma moj szwagier ktory powiedzial, ze mam dac mu spokoj, bo NAPEWNO H. cos zaczal(akurat nie), szwagier stwierdzil ze to normalne ze sie kloca itd… dla mnei owszem normalne sa klotnie,bojki itd… Ale nienormalny jest brak reakcji ze strony starszych. skoro moga mowic tak na H. to moze mowic i na rodzicow, dziadkow itd..teraz to slowo “glupi”pozniej bedzie inne… wyszlam bardzo zniesmaczona, oburzona, po kolejnej mojej interwencji K. przeprosil i sie bawili ladnie… Ale mi nie smak pozostal…to kolejna sytuacja kiedy siora niereaguje… Moja mama (jak zawsze) stanela po stronie siostry ze co sie czepiam… ale czy ja naprawde sie czepiam??? czy dziecko 6 letnie ma prawo wyzywac kogos, obrazac???? jak ktos doczytal do konca to dziekuje…. Dodam, ze wczoraj o byl program na TVP3 o przedszkolu mojego synka…my nie mamy tej tv bo jest to poznanska i do nas nie dochodzi…prosilam by nagrali, nawet nei obejrzeli, moja mama powiedziala, ze dla 10 min. nie bedzie sie zrywac….smutno mi… bo po glebszym namysle, chyba przytakne mezowi…ze siostra swoje rozgrywki ze mna przeniosla na dzieci…
zachowanie, które Pani opisuje jest całkiem normalne dla 4 latka. Mam na myśli tutaj złość i domaganie się, aby było tak jak on chce. Dzieci nie potrafią odkładać swoich potrzeb na kołek. To my, matki, mamy tak, że choć już byśmy sobie odpoczęły, to jeszcze pranie, jeszcze prasowanie, jeszcze porządek i dopiero sobie odpocznę.
Kłótnie, konflikty to naturalna część życia każdego człowieka - także kilkuletniego. Jak nauczyć dziecko radzenia sobie z taką trudną sytuacją? Czy interweniować? A jeśli tak, to jak robić to mądrze? Ciche popołudnie. Marzysz tylko o tym, żeby odpocząć po ciężkim dniu pracy. Dzieci są w swoim pokoju. Bawią się. Siadasz z kubkiem herbaty, bo wreszcie możesz przejrzeć gazetę. Masz swoje 10 minut. I nagle ten błogi czas przerywają podniesione głosy córek: To moja lalka! Zostaw ją! Ale dziś ja miałam się nią pobawić. Zuzia jest moja i teraz ja chcę się nią bawić! Nie dam ci! Jesteś głupia! Oddawaj!No i po ciszy. Biegniesz z interwencją, herbata stygnie: - Co wy robicie!? Przestańcie! Która zaczęła? Oddaj jej tę lalkę, masz przecież inne zabawki! - ty też zaczynasz się rozkręcaAle wcale tak nie musi być. Naprawdę. Możesz spokojnie przejrzeć tę gazetę, a twoje dzieci mogą same rozwiązać konfliktową sytuację. Wystarczy odrobina cierpliwości, spokoju, empatii i wzajemne są potrzebneBez kłótni właściwie nie da się żyć, to naturalna część naszego życia. Dzięki takiemu treningowi uczymy się wyrażać własne zdanie, bronić swoich racji, ale też uczymy się empatii, mediacji i wrażliwości na potrzeby innych. Każdemu zdarzają się sytuacje konfliktowe. Skoro kłócą się dorośli, to dzieci też mają do tego prawo. - Osoby, które uważają, że życie bez konfliktów jest możliwe, marzą o świecie, który nie istnieje. To prawda, że konflikty są nieprzyjemne, sprawiają ból. Jednak nie należy się ich wstydzić, udawać, że ich nie ma – mówi Zofia Aleksandra Schacht-Petersen, trenerka Porozumienia Bez Przemocy, mediatorka, doradca rodzinny, założycielka "Szkoły Empatii i Dialogu". Dominika Borowska-Stasica, psycholog z Instytutu Systemowej Pracy z Rodziną "Poza schematem", dodaje:- Częste sytuacje konfliktowe, kłótnie mogą być wyrazem tego, że system (rodzina, przedszkole, szkoła), w którym funkcjonujemy, nie działa prawidłowo. Dlatego warto przyjrzeć się szerzej naszemu życiu. System, który "nie zna" innych strategii na okazywanie bliskości czy radzenie sobie z różnicami, będzie "tworzył" napięcia. Chodzi nam o zrozumienie przyczyn tych napięć i szukanie konstruktywnych sposobów na ich zacznij od siebieSzukania przyczyn kłótni i konfliktów naszych córek i synów najlepiej... zacząć od siebie. Bo tylko wtedy, gdy rodzice rozpoznają własne emocje, nazwą je, będą mogli odpowiednio pomóc swoim więc zadać sobie pytania: Co czuję w sytuacji konfliktowej?Jakie emocje budzą we mnie kłótnie moich dzieci?Jak reaguję?Co czuję, gdy nie potrafię zapanować nad swoimi emocjami i emocjami dzieci?Dlaczego zależy mi na szybkim zażegnaniu konfliktu?Czy cierpliwie słucham obu stron konfliktu?Czy wspólnie z dziećmi szukam rozwiązania?Jakie są moje sposoby na złagodzenie konfliktu i czy one działają?Warto być szczerym w tych odpowiedziach, ale też się nie obwiniać. Zawsze przecież jest czas na poprawę. Tylko w ten sposób uda się dotrzeć do konstruktywnych Ważne jest także to, żeby rodzice nie zarażali dzieci swoimi lękami z przeszłości. Każdy z nas w dzieciństwie przeżywał jakieś trudne sytuacje, konflikty z rówieśnikami. Czasami te wspomnienia do nas wracają. Przypominamy sobie, co czuliśmy, gdy nasza najlepsza przyjaciółka powiedziała, że już nas nie lubi albo trzeba było oddać ukochany zielony samochodzik młodszemu bratu. Jednak musimy pamiętać, że nasze dzieci nie są nami, nie muszą doświadczać tego samego i w ten sam sposób, co my. Tamte nasze doświadczenia wcale nie muszą być przeżyciami naszych dzieci – mówi Dominika rolą rodzica jest towarzyszenie dziecku w odkrywaniu jego świata emocji, a nie wyręczanie go albo izolowanie od doświadczenia takich emocji, które mogą wydawać się nam – dorosłym – niepotrzebne, co chodzi w kłótniach?- Przede wszystkim o wyrażenie braku zaspokojenia jakichś potrzeb. Kłótnia, konflikt ujawnia ten brak, jest wołaniem o uwagę, o dialog. Za działaniem, które sprawia ból, kryje się niezaspokojona potrzeba tego, kto ten ból zadaje - wyjaśnia Zofia Aleksandra Schacht-Petersen i opowiada: - Kiedy moje dzieci były młodsze, zwykle - gdy były z opiekunką – dogadywały się między sobą. Kłótnie zaczynały się wtedy, kiedy wracałam do domu. Zastanawiałam się, dlaczego. Okazało się, że dzieci chciały zwrócić na siebie moją uwagę, bo ja, także w domu, zajmowałam się pracą, zamiast spędzić więcej czasu z nimi. Kiedy wsłuchałam się w ich konflikty, zdałam sobie sprawę, że one potrzebują mojej uwagi, po prostu stęskniły się za mną. 'Bez kłótni właściwie nie da się żyć, to naturalna część naszego życia. Dzięki takiemu treningowi uczymy się wyrażać własne zdanie, bronić swoich racji, ale też uczymy się empatii, mediacji i wrażliwości na potrzeby innych' fot: Ważne, żeby rodzice rozpoznali, gdzie leży przyczyna kłótni. Czasem jest ona bardzo prozaiczna - dziecko jest zmęczone, znudzone, rozdrażnione i wtedy zaczyna kłócić się z kolegą czy rodzeństwem, bo szuka kontaktu z rodzicem, bo chce coś zakomunikować. Czasem jednak przyczyny dziecięcych kłótni mogą być bardziej skomplikowane. Dziecko może nie być akceptowane przez grupę albo poprzez kłótnie z innymi chce odciągnąć uwagę rodziców od ich własnych problemów. Warto także pamiętać, że dzieci są jak nasze lustra. Obserwują i naśladują dorosłych. Również w sposobie rozwiązywania trudnych sytuacji - mówi Dominika zaufanieDlatego, gdy dzieci się kłócą, weźmy głęboki oddech, poczekajmy chwilę, zastanówmy się nad własnymi Warto zaufać dzieciom, pozwolić im na samodzielność, bo one często lepiej radzą sobie z konfliktami niż dorośli - radzi Zofia Aleksandra Schacht-Petersen. Jeśli dorosły włącza się w kłótnię, powinien zająć się przede wszystkim jej przyczyną, a nie tym, kto zaczął pierwszy. Bardzo często rodzice faworyzują jedno z dzieci, zwykle to najmłodsze, bo w ich odczuciu jest słabsze. Wtedy zawsze winne jest starsze dziecko – tylko dlatego, że ma więcej lat. Taka sytuacja rodzi konflikty, bo to starsze czuje się odrzucone, ma poczucie niesprawiedliwości. Dlatego tak istotne jest, by rodzice nie trzymali żadnej ze stron konfliktu, ale starali się być Ważne, żeby zobaczyli w tym konflikcie złość dziecka i to, co ono przez to chce wyrazić – dodaje Zofia Aleksandra agresjiDzieci zwykle kłócą się o zabawki, o to, w co będą się bawiły. Warto dać im przestrzeń do tych kłótni. Kiedy jednak bezwzględnie interweniować? - Gdy zaczyna się agresja, pojawiają się krzyki, wyzwiska, a nawet bicie. Wtedy trzeba rozdzielić strony i dać jednoznacznie do zrozumienia, że na przemoc nie ma zgody – mówi Dominika Borowska-Stasica. - Jednak nawet agresja: wyzwiska, rękoczyny są wyrazem bezsilności. Warto o tym pamiętać. I zawsze szukać przyczyny takiej sytuacji. Nie oceniać, nie obwiniać, tylko uważnie wysłuchać każde z dzieci - dodaje Zofia Aleksandra też tak, że jedna ze stron negocjuje, a druga bije. Dobrze jest wówczas porozmawiać z dzieckiem, wyjaśnić, że różne osoby w różny sposób reagują na sytuacje stresowe, konfliktowe. Ale dać wyraźnie do zrozumienia, że na agresję nie ma zgody. Warto poszukać alternatywnych sposobów rozładowania złości (uderzenie w poduszkę, głośny krzyk). Rodzice powinni też nauczyć dziecko obrony przed przemocą. Tak, żeby umiało - choć jest to trudne - głośno i stanowczo powiedzieć: "Nie zgadzam się na to, żebyś mnie bił, nie rób tego!". Chodzi o to, żeby nie pozwalało robić sobie przyszłośćKiedy dziecko będzie wiedziało, że może przyjść do dorosłych (rodziców, nauczycieli) i poprosić ich o pomoc, łatwiej też będzie radziło sobie z konfliktami. Dorosły musi tylko pamiętać, że nie jest stroną konfliktu, ale uważnym wystarczy wysłuchać, nazwać emocje, przytulić i... tyle- mówi Dominika i przyjaźń, jaką okazujemy dziecku podczas jego próby rozwiązania konfliktu, ma ogromne znaczenie. Zofia Aleksandra Schacht-Petersen przypomina, że życie to nie tylko sukcesy, to także zmaganie się z trudnościami. Jeśli już małe dziecko będzie wiedziało, że ma prawo do złości, do dylematów i będzie umiało sobie z nimi poradzić, to łatwiej będzie mu przejść przez burzliwy przecież okres dojrzewania. 3 kroki do rozwiązania konfliktu - podpowiada Zofia Aleksandra Schacht-PetersenZachęć dziecko do odpowiedzi na pytanie, co mu się nie podoba, co się stało, że wywiązała się dziecko do tego, by powiedziało, co chciałoby, żeby było inaczej, żeby powiedziało, jak chciałoby, żeby by dziecko zaproponowało, jak można to ten sposób uczysz dziecko radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych, sprawiasz, że wierzy we własne siły i swoją moc nie rób!Nie porównuj dzieciNie faworyzuj jednej ze stronNie szukaj winnegoNie bądź śledczymNie stawiaj się w roli sędziegoNie mów: "Cicho!", "Przestań!"O tym pamiętaj Wysłuchaj każdej ze stronZapytaj o potrzebyZapytaj o odczuciaPytaj o propozycje rozwiązania konfliktu, zachęcaj do szukania rozwiązaniaPozwól dziecku samodzielnie znaleźć sposób wyjścia z sytuacji konfliktowejPomóż dziecku: "Czujesz złość, bo nie podoba ci się, że Jaś zabrał twoją zabawkę. Tak?", "Jak ty byś się czuła, gdyby Zosia zabrała ci ulubioną żyrafkę?", "Co się stało? Jak możemy temu zaradzić?", "Może ty daj Jasiowi klocki, a on da ci pobawić się samochodem?".Twoją rolą jest mądre towarzyszenie dziecku w zrozumieniu przyczyny kłótni i w rozwiązaniu sytuacji lekturyAdele Faber, Elaine Mazlish "Rodzeństwo bez rywalizacji"Sury Hart i Victorii Kindle Hodson "Szanujący rodzice, szanujące dzieci"Zofia Aleksandra Żuczkowska "Dialog zamiast kar"Jesper Juul "Agresja nowe tabu?"Marshall B. Rosenberg "W świecie porozumienia bez przemocy"Agnieszka Stein "Dziecko z bliska"Justyna Korzeniewska "Kłopotliwe zachowania dzieci: proste reakcje na trudne sytuacje"Artykuł ukazał się w kwartalniku "Dziecko". Kolejne, wrześniowe wydanie magazynu już w kioskach:Wrześniowe wydanie magazynu 'Dziecko' fot: materiały prasowe Powinno cię również zainteresować:"Mamo, bo on powiedział kura przez w". Co robić, kiedy dziecko przeklina? "Tata wystawia mnie nagą na balkon". Wszyscy kłamiemy. Dzieci też. Co robić? Pedagog: Nie karać
Założyć, że wydarzyło się coś, co popsuło dziecku zabawę. Zaakceptować uczucia, czyli przyjąć jako fakt, że zadziało się coś nie pomyśli dziecka. Nie dyskutować ze zdaniem: “To jest głupie!”. Dziecko mówi, że jest, więc dla niego jest, choćbyśmy wymienili tysiąc zalet zabawy, bo nie o to chodzi. Nazwać uczucia Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:03 kasiaak odpowiedział(a) o 14:04 nic, może ona po prostu to mówi, bo cie lubi ? ;d A w jakim sensie mówi o ciebie głupi ?\W takim :Ty mój głupku kochany xpA może :O m g jaki ty głupi jesteś ! Ćifna. odpowiedział(a) o 14:05 Podziękuj jej za to, niech wyczuje ironie...Nie warto jej wyzywać, jeśli ona jest głupia to ty na to nic nie poradzisz... ona nic się domnie nie odzywa i mówi tak do moich kolegów przez gg askaa5 odpowiedział(a) o 14:07 odwalić się i dać spokój..xd Nie odzywaj się do niej, sama przyjdzie i przeprosi :p (tak było w moim przypadki) mati 25 odpowiedział(a) o 14:28 ten kto zadał to pytanie to mój kolega z klasy więc wiem kto powidział do niego jesteś głupi ona nie jest ani za bardzo miła ani zła więc ja bym na jakie miejscu po prostu to zignorował blocked odpowiedział(a) o 14:04 Nitta odpowiedział(a) o 20:05 Zastanowić się nad sobą i swoim zachowaniem Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Dziennikarka Justyna Dobrosz-Oracz zapytała ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o to, czy chciałby ustawowo zakazać seksu dla przyjemności. Minister edukacji postanowił odpowiedzieć pytaniem na pytanie. - Pani jest głupia czy tak mówi? - brzmiały słowa szefa resortu.
Pamiętacie Rozalkę z noweli „Antek”? Gdyby wiedziała, jak marny spotka ją koniec, na pewno robiłaby wszystko, żeby jednak nie zachorować. Bowiem Rozalka zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy medycznej, została wsadzona na trzy zdrowaśki do pieca. Dodam, że już z niego nie wyszła. Ale to działo się w wieku XIX. Teraz, dwa wieki dalej, nikt już nie stosuje tak drastycznych metod. Mamy komputery, Internet, telewizję. Możemy szukać informacji i pomocy gdzie chcemy i ile chcemy. Właśnie… i tu mamy problem: mimo tego, że minęło 200 lat od wspomnianej historii, tak naprawdę w mentalności niektórych mamusiek niewiele się zmieniło. Dzięki Bogu piecy chlebowych, do których wpakowali Rozalkę, nigdzie poza muzeami już nie ma, ale gdyby były to kto wie, pewnie niejedna by się skusiła… za namową przyjaciółek. Przyjaciółek z forum. I właśnie teraz, w roku 2015, jedna z nich postanawia nagle swojemu niemowlakowi włożyć paluszek do wrzącej wody… ( zdjęcie przesłane przez czytelniczkę) W pierwszej chwili pomyślałam, że to żart i prowokacja. Wiecie, coś w stylu pierwszej strony „Faktu” („Nie mogę spać bo muszę trzymać regał”…). I oby tak było. A jesli nie? Nie dość, że mamuśka zrobiła co zrobiła, o czym świadczą dodane zdjęcia, to jeszcze namówiły ją do tego inne z podobnym ilorazem inteligencji (albo chociaż z poziomem wrażliwości na poziomie -100, gdzie -10 oznacza Marylin Mansona). Co więcej, porozmawiałam z rocznikiem mojej mamy i ciotek i okazało się, że faktycznie, taką metodę stosowało się… onegdaj, czyli dawniej. Jedna nawet próbowała mi wmówić, że sama tak robiła swojej córce, ale nie uwierzyłam. Ale czy to oznacza, że niedługo na odrę zaczniemy przystawiać pijawki za uszami a na kiłę wsadzać… chory narząd do rtęci? Na to wygląda sądząc po wypowiedziach niektórych pań na internetowych forach parentingowych. Takie fora już dawno powinny zmienić nazwę na „Fora Samozwańczych Lekarzy Z Kupionym Na Bazarze Dyplomem”. Na pewno wiecie, o czym mówię, i tym razem przyznaję się, że w pewnym momencie sama namiętnie poszukiwałam na nich odpowiedzi na różne zdrowotne pytania. Przestałam, jak wyczytałam, że nie można robić zdjęć śpiącemu dziecku i nie kąpie się niemowlaka w piątki. Dopóki dotyczy to naszej osoby, to szukajmy sobie informacji, czy nasz pieprzyk na nodze to już rak czy zwykły pryszcz, ale co to za matka, co zamiast iść do lekarza pyta anonimowych ludzi na forum o sprawy dotyczące nowonarodzonego dziecka? Ja wiem, że NFZ ostatnio daje trochę… ciała. Wiem, że ciężko z noworodkiem stać w kolejce w obawie, że się czymś zarazi. Ale czy taka matka nie boi się, że jej dziecko zarazi się od niej samej… głupotą? Ja bym się bała. Poza tym przeszukiwanie forów jest szalenie czasochłonne, prawie tak jak czytanie blogów :).Każdy, kto choć raz wszedł na takie portale wie, o czym mówię. Zagłębiamy się tym oceanie durnych rad i chwytających za serce opowieści i nie czujemy, kiedy mija północ i nadchodzi ranek. Potrafimy spędzić w Internecie kilka godzin, a szkoda nam czasu na stanie w kolejce do lekarza, który może pomóc naszemu dziecku w kilka minut (cóż, najczęściej przepisując receptę). Sprawa ma też drugie dno: najpierw szperamy w necie. Potem pytamy mamy, jak to robili dawniej. Dopóki ograniczają się nasze mamy i babcie do opowiadania, jak to było, a nie każą dopajać trzytygodniowego noworodka słodzoną herbatką (takie były zalecenia, sprawdźcie w swoich książeczkach zdrowia!), to jeszcze pół biedy. Gorzej, jak mówią nam, że tak trzeba, a wszystko to, co WHO zaleca to wymysły naukowców i nic dla normalnych ludzi. A co będzie następne? Znachor spod Nowego Sącza i karmienie tylko rozwodnionym kozim mlekiem?.. Najczęściej zadawanym pytaniem na forach są właśnie metody karmienia niemowląt i noworodków. To nic, że zasady są ściśle określone przez wspomniane WHO. To nic, że lekarz mówi inaczej. To też nic, że dziecko ma taki, a nie inny apetyt. A spróbuj Dziecko nie pić tyle, ile inne dzieci bab z forów… A spróbuj Matko nie wmuszać w niego albo spróbuj nie zabrać mu butelki, jak już wypiło swoje wskazane we wpisach 150 mililitrów! W Szwecji by to nie przeszło. Czytam o tych chorych pomysłach mam, czytam o przemocy wobec najmniejszych dzieci i coraz bardziej skłaniam się do idei państwa opiekuńczego. Fakt, że traktują staruszków bez emocji i dzieci też wychowują raczej nieemocjonalnie. Ale czy szwedzka polityka rodzinna, traktująca dziecko nie jak własność rodziców, ale jak odrębną, myślącą istotę, nie jest lepsza niż nasze „niewinne” klapsy i protesty wobec konwencji ds. przemocy? Oczywiście nieco przesadzam, bo nie uważam, że płacz dziecka jest sygnałem do wszczęcia procedury szukania dziecku rodziny zastępczej, ale nie mam na sumieniu wkładania dziecku palca do wrzątku, więc szwedzka opieka społeczna mogłaby mnie co najwyżej pogłaskać po głowie. Bo jeśli jedynym sposobem na dotrwanie dziecka dorosłości jest rozłączenie go z matką, która twierdzi, że hemoroidy są zaraźliwe, bo wyczytała to na forum, to powinniśmy chcieć w Warszawie nie drugiego Budapesztu, a drugiego Sztokholmu. Wszak to głupota bywa zaraźliwa. Kiedy rodzic reaguje złością, a często jest po prostu wystraszony, daje mylny komunikat dziecku. Inaczej reagujemy, kiedy usłyszymy: „Przestraszyłem się, bałem się o ciebie”, a inaczej: „Coś ty narobił! Miałeś się zatrzymać przed jezdnią!”. Krzywdzące, mylne może być rozumienie braku klapsów jako „bezstresowe
„Nienawidzę Cię!”, „Jesteś brzydka!”, „Jesteś głupia!” – takie i podobne zdania, wykrzykiwane przez dziecko, potrafią zranić i przysporzyć dorosłym wielu obaw. Zastanawiamy się, co zrobiliśmy nie tak i jak powinniśmy to tylko i aż słowa. Warto zastanowić się, co czujemy, kiedy słyszymy od dziecka podobne zdania. Jakie myśli w nas się pojawiają? Dlaczego nas to rani? Z rozmów z rodzicami wiem, że często stoi za tym obawa, że dziecko nas nie szanuje, albo że ponieśliśmy rodzicielską porażkę. To jednak my sami nadajemy znaczenie zachowaniom dzieci, patrzymy na nie przez pryzmat świata dorosłych, podczas gdy ten dziecięcy jest zgoła Ci to robi?Gdy dziecko mówi „Jesteś głupia”, pierwszym krokiem powinno być wzięcie kilku głębokich oddechów, skupienie się na tym, co tu i teraz. Warto wyłapać te myśli i zatrzymać się, bo działają one jak zapalnik, który odpala w nas nieadekwatne reakcje. Zamiast zapętlać się w ocenach i osądach, zastanówcie się, o czym ta myśl, która przyszła, chce Wam powiedzieć. Czego potrzebujecie? Złapania równowagi? Zadbania o relacje z dzieckiem? Większej współpracy? Tym wszystkim, zajmiemy się jednak później, kiedy emocje teraz?Zachowanie dziecka to tylko wierzchołek góry lodowej. Objaw tego, co pod spodem. Czasem takie słowa będą efektem jakiejś niezaspokojonej potrzeby, którą dziecko wyraża najlepiej, jak potrafi. Czasem będzie to po prostu znaczyło „czuję złość”, „jestem smutny”, „nie wiem co mam zrobić”.Dlaczego dziecko mówi to właśnie teraz? – to pytanie, które jako pierwsze może nas wesprzeć w poszukiwaniu tego, co dziecko chce nam się, że dzieci mówią takie słowa żeby złapać z dorosłymi kontakt, bo wiedzą, że rodzą one w nas wiele emocji i od razu wchodzimy w rozmowy, dyskusje i tłumaczenia. Czasem też dzieci czują, że zrobiły coś, czym nas zawiodły, zanim jednak je ukarzemy – odrzucimy, chcą to zrobić pierwsze. Z pewnością znacie powiedzenie, że najlepszą obroną jest zareagować?Na gorąco, a więc wtedy, kiedy już „to” się dzieje, warto pomóc dziecku nazwać innymi słowami to, co prawdopodobnie chciało nam powiedzieć na przykład:– Tak bardzo zdenerwowałeś się, że nie zgadzam się na jeszcze jedną bajkę, że aż mówisz, że mnie nienawidzisz.– Słyszę, że bardzo zależało Ci na jeszcze jednym cukierku i kiedy Ci go odmówiłam, powiedziałeś że mnie nie są magiczne zaklęcia, które od razu obniżą napięcie i sprawią, że emocje odejdą w siną dal. Dadzą jednak wsparcie w powrocie do równowagi i poszukiwaniu innych, nowych strategii. Kiedy emocje już opadną, warto porozmawiać z dzieckiem o tym, jakie to mogą być sposoby i nauczyć też: Co to znaczy rozmawiać o emocjach?Jeśli czujemy taką potrzebę, możemy również porozmawiać o naszych granicach „Nie chcę, żebyś mówił do mnie takie słowa”. Jednak dopiero wtedy, kiedy emocje opadną. Wcześniej mózg malucha nie jest gotowy na tłumaczenia i wiele dzieci, które w powrocie do równowagi wspiera poczucie humoru i powiedzenie „O, tak! Jestem najgłupszą mamą świata”. To jednak nie jest opcja dla wszystkich, bo niewielu dorosłych potrafi powiedzieć coś takiego w formie żartu, bez cienia złośliwości. I nie każde dziecko wejdzie w takie dziecka mówią wyłącznie o dziecku. Nie o więcej łagodności i empatii doświadczą nasze dzieci, tym łatwiej będzie im dawać ją również nam.
B1cWV.
  • miej116pp3.pages.dev/138
  • miej116pp3.pages.dev/192
  • miej116pp3.pages.dev/254
  • miej116pp3.pages.dev/225
  • miej116pp3.pages.dev/194
  • miej116pp3.pages.dev/120
  • miej116pp3.pages.dev/307
  • miej116pp3.pages.dev/354
  • miej116pp3.pages.dev/229
  • dziecko mówi jesteś głupia